![]() |
Thomas Edward Lawrence |
Wyłożyliśmy
im tę sprawę... wskazując, że życie w gromadzie ma charakter
wyłącznie zmysłowy i aby je przeżyć i pokochać, człowiek musi
poznać je do dna. Rewolta nie jest azylem dla ludzi słabych, ani
nie obiecuje w nagrodę radości. Istota rewolty to stały przyrost
siły, aby można było wytrzymać wszystko, co potrafią wytrzymać
zmysły, z pełną świadomością, że każdy krok stanowi
przygotowanie do dalszych niebezpieczeństw, jeszcze większych
wyrzeczeń i dotkliwszych cierpień. Przeszłość i przyszłość
znajdują się poza zasięgiem naszych doznań zmysłowych. Uczucie
przeżyte to uczucie już poskromione, martwe doświadczenie, które
złożone zostało do grobu w chwili, gdy zdołaliśmy wyrazić je w
słowach.
Prawdziwi
ludzie pustyni są skazani, jak dobrze o tym wiedzą, na wieczną
walkę z nieprzyjacielem, który nie należy ani do naszego świata,
ani życia, lecz jest samą nadzieją. Klęska jest więc wolnością,
ofiarowaną ludziom przez Boga. My możemy korzystać z tej wolności
tylko w sposób negatywny, czyli nie robiąc nawet tego, co leży w
naszej mocy. Życie stanie się wtedy naszą własnością, gdyż
okazując mu wzgardę będziemy nad nim panować. Śmierć okaże się
najlepszym z naszych uczynków, ostatnią szansą uczciwości wolnego
człowieka, od dawna zasłużonym odpoczynkiem. Mając do wyboru dwie
ostateczności, życie i śmierć, lub mówiąc mniej krańcowo,
swobodę i trwanie, ograniczymy trwanie (które stanowi substancję
życia) do minimum i ze wszystkich sił będziemy dążyć do
swobody. Wtedy dopiero będziemy mogli realizować prawdę, że
bierność jest bardziej moralna od działania. Niektórzy ludzie są
pozbawieni siły twórczej, a ich swoboda nie przynosi żadnych
owoców, ale tylko dlatego, że jedynym ich tworzywem jest materia.
Chcąc tworzyć dzieła niematerialne, dzieła twórcze, pochodzące
z ducha, a nie z ciała, musimy jak najmniej czasu i trudu poświęcać
potrzebom fizycznym, ponieważ u większości ludzi dusza starzeje
się znacznie szybciej od ciała. Wyrobnikom ludzkość niczego nie
zawdzięcza. (Lawrence)
![]() |
Ilustracja autorstwa Williama Roberts'a do Siedmiu filarów mądrości T.E. Lawrence'a |
*
* *
Oto
prawdziwy Van Gogh; nie malarz, nie outsider, dla którego życie
jest żywym i bolesnym pytaniem, domagającym się odpowiedzi, zanim
Van Gogh zacznie żyć. Jego najwcześniesze doświadczenia uczą go,
że życie – to wiekuiste Za i Przeciw. Na skutek wrodzonej
wrażliwości niezwykle głęboko uświadamia sobie owo Przeciw –
własną niedolę i niedolę świata. Wszystkie siły wytęża w
poszukiwaniu Za – instynktownego, bezwzględnego Tak. Podobnie jak
każdy artysta ma chwile, kiedy wydaje mu się, że jest w całkowitej
zgodzie z wszechświatem i z samym sobą; kiedy – jak Meursault –
czuje, że wszechświat i on sam pochodzą z jednego praźródła;
całe życie wydaje mu się wtedy celowe i własna niedola również
wydaje się celowa. Poza owymi chwilami nieprzerwanie trwa walka o
ponowne przeżycie tego objawienia. Jeżeli we wszechświecie
istnieje ład, jeżeli można czasami ów ład dostrzec i czuć się
w całkowitej harmonii z nim, musi on być widzialny, namacalny tak,
by można go było przy pomocy jakiejś dyscypliny odzyskać. Sztuka
– to tylko jedna postać takiej dyscypliny.
![]() |
Gwiaździsta noc, Vincent van Gogh |
Niestety,
problem ów komplikują rozmaite, całkiem uboczne potrzeby ludzkie,
które zaprzątają uwagę: życie w gromadzie, wzajemne zrozumienie,
poczucie uczestnictwa w społecznym życiu ludzkości. I, oczywiście,
sprawa dachu nad głową, jedzenia, picia. Artysta usiłuje poświęcić
im uwagę, ale nie łatwo mu to uczynić, skoro jest tyle innych,
ważniejszych rzeczy do przemyślenia. A wszystko staje się jeszcze
trudniejsze na skutek wrogości innych ludzi, którzy dzień w dzień
wysuwają pytanie: „Czy to możliwe, żebym ja był w błędzie?”.
*
* *
Przypuśćmy,
że wielka Potęga Życia wpadła na pomysł zegarowego wahadła i
użyła Ziemi jako jego tarczy. Przypuśćmy, że dzieje jednego
ruchu owego wahadła, które nam, działającym, wydają się takie
nowe, są tylko powtórzeniem dziejów poprzedniego ruchu; ba,
jeszcze więcej: jeśli w jakiejś niewyobrażalnej nieskończoności
czasu Słońce wyrzuca naszą Ziemię w górę i znów ją chwyta,
jak woltyżer cyrkowy wyrzuca w górę piłkę, i jeśli nasze
wielowiekowe epoki są jedynie chwilami pomiędzy wyrzuceniem a
chwyceniem – czy taki olbrzymi mechanizm może bez jakiegokolwiek
celu? (G.B. Shaw, Człowiek i nadczłowiek)
*
* *
Sposób,
w jaki I Ching usiłuje patrzeć na rzeczywistość, zdaje się nie
aprobować toku naszego rozumowania opartego na zasadzie
przyczynowości. Z punktu widzenia starożytnego Chińczyka chwila,
stanowiąca przedmiot naszych obecnych rozważań, jest raczej
uchwyceniem przeżycia przypadkowego niż wyraźnie określonym
wynikiem łączących się ze sobą procesów przyczynowych.
Interesuje nas raczej sytuacja wytworzona przez przypadkowe
wydarzenia, a nie hipotetyczne przyczyny, które pozornie spowodowały
ów zbieg okoliczności. (C.G. Jung, fragment Wstępu do I Ching)
*
* *
Istotna
różnica pomiędzy marksistą a romantykiem-outsiderem polega na
tym, że pierwszy chciałby ściągnąć niebo na ziemię, a drugi
marzy o podniesieniu ziemi do nieba. W oczach outsidera marksista
jest beznadziejnie krótkowzroczny w swym dążeniu do stworzenia
raju na ziemi; pojęcia jego zdają się opierać na całkowitym
niezrozumieniu psychologii człowieka. Typowy przykład
outsiderowskiej krytyki idealizmu społecznego stanowią: Nowy
wspaniały świat Aldousa Huxley'a i My Zamiatina.
*
* *
Wielu
ludzi żyje od chwili do chwili, nie sięgając wzrokiem naprzód,
ani wstecz. Całą ich uwagę pochłaniają – jak u zwierząt –
bezpośrednie potrzeby fizyczne. Przeciętny człowiek różni się
od psów i kotów w pierwszym rzędzie tym, że sięga wzrokiem dalej
naprzód, potrafi trapić się swymi potrzebami fizycznymi, które
będą aktualne dopiero za sześć miesięcy, a nawet dziesięć lat.
Dogmat o Grzechu Pierworodnym podkreśla fakt, że człowiek utracił
zdolności wizjonerskie dlatego, iż zużywa zbyt wiele energii na
myślenie o sprawach praktycznych. W każdym razie tego rodzaju
interpretację sugerują nam wielcy nauczyciele religii,
przypominając, że Jezus mówił Żydom, by nie tracili tak wiele
czasu na zdobywanie i trwonienie dóbr materialnym, lecz by brali
przykład z lilii polnych.
*
* *
Ludzie
przeważnie myślą jedynie o swych bezpośrednich potrzebach
fizycznych; przenieśmy ich na bezludną wyspę, gdzie nie mieliby
pożywki dla swych umysłów, a dostaną obłędu. Brak im istotnych
bodźców działania. Przekleństwem naszej cywilizacji jest nuda.
Kierkegaard ujął to spostrzeżenie dobitnie:
„Bogowie nudzili
się, więc stworzyli człowieka. Adam nudził się w samotności,
powstała więc Ewa. Od tego momentu nuda zakradła się do dziejów
świata i rosła coraz bardziej, dokładnie w miarę tego, jak rosła
ilość ludzności. Adam nudził się samotnie, potem Adam i Ewa
nudzili się razem, a potem nudzili się Adam i Ewa, Kain i Abel en
famille, a potem wzrastała liczba ludzi na świecie i ludzie nudzili
się en masse. Dla rozrywki powzięli myśl zbudowania wieży tak
wysokiej, że wierzchołek jej sięgał obłoków. Myśl ta była tak
nudna, jak wieża była wysoka i stała się ostatecznym dowodem, że
nuda wszystko zwyciężyła.”
![]() |
Wieża Babel, Pieter Bruegel |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz